Doktor Ligia Urniaż nauczyła Andrzeja Celińskiego, jak symulować perforację wrzodu. Potem wezwana do wijącego się w bólach pacjenta, zaordynowała przewiezienie go do szpitala. Do obozu już nie wrócił.Ewa Kubasiewicz, mimo iż została wybrana, zrezygnowała z działalności w Zarządzie Regionu. To był protest przeciwko autorytarnym zakusom Lecha Wałęsy. Nie chciała być marionetką w niczyich rękach.Mirosławę Wałęsę poddano szczegółowej rewizji osobistej. Przez dwa tygodnie nie mogła po niej dojść do siebie. Gryps jednak ocalał i przekazała go dalej.Z petycjami mieszkańców Zbroszy Dużej jeździły do władz przeważnie kobiety. Siadały na schodach w urzędzie i jadły bułki kupione po drodze. Wiadomo - kruszyły, więc szybko je przyjmowano, nawet gdy kolejka petentów była długa.Bohaterkami tej książki są działaczki polskiej opozycji demokratycznej. Przedstawiamy niezwykłe kobiety reprezentujące "Solidarność" i inne organizacje, dzięki którym dokonała się w Polsce przemiana ustrojowa.Zbierały informacje, redagowały, drukowały, rozwoziły, organizowały pomoc, ukrywały, wyciągały uwięzionych z miejsc odosobnień w stylu Jamesa Bonda. Doskonale zdawały sobie sprawę z ryzyka i podejmowały je z pełną świadomością.W czasach konspiry cel miały wspólny, ale dążyły do niego różnymi drogami. Niektórym udało się pogodzić batalię o wartości wyższe z pieczą nad domem, inne zapłaciły za udział w niej rozpadem rodziny i osamotnieniem w wolnej już Polsce.Pozostają niedocenione.Projekt dofinansowany ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
UWAGI:
Bibliogr.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
W tej książce Karol Modzelewski, wybitny historyk (autor m.in. Barbarzyńskiej Europy ), a w czasach PRL współautor - z Jackiem Kuroniem - Listu otwartego do partii (1965), jeden z duchowych przywódców buntu młodzieży studenckiej w marcu 1968 r., i jeden z ojców-założycieli pierwszej "Solidarności" (1980-1981), rachuje się z politycznymi doświadczeniami swojego pokolenia i środowiska. Przedstawiony w książce bilans zwycięstw i klęsk tego środowiska odbiega od wersji prezentowanej zazwyczaj przy uroczystych okazjach. Autobiograficzna perspektywa nadaje refleksjom autora ton osobisty, mimo to jednak, a może dzięki temu, otrzymujemy żywy i oryginalny obraz najnowszej historii Polski. Karol Modzelewski wie, że autobiografii przystoi autoironia, toteż narrację o sprawach bardzo poważnych ubarwiają anegdoty - jak choćby o gafie popełnionej przez autora w rozmowie z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim podczas dekoracji Orderem Orła Białego. Wiele tu także informacji nieznanych, a ważnych. Książkę czyta się dobrze i z pożytkiem dla rozumienia naszej wspólnej historii, naszych bliźnich i siebie samych.